GDY DZIECKO NIE CHCE DZIELIĆ SIĘ Z INNYMI

Malutkie dziecko nie rozumie różnicy pomiędzy „moje” i „twoje”. „Wszystko jest moje, a to, co jest twoje też powinno być moje” – myśli malec, zerkając w kierunku zabawek kolegi. Żyje mocno skoncentrowane na sobie i w związku z tym ma bardzo silne poczucie własności. Do mniej więcej trzeciego roku życia jego potrzeby w zakresie zabaw z rówieśnikami, w zasadzie nie istnieją lub są bardzo niewielkie. Dziecko nie widzi więc konieczności dzielenia się zabawkami z innymi. Rodzice  próbują nauczyć malca dzielenia się, ale jeśli czynią to zbyt wcześnie, posługując się nakazem „pożycz koledze samochód” lub zawstydzaniem „taki duży chłopczyk, jak ty powinien już umieć bawić się z innymi i pożyczać im zabawki”, najczęściej odnoszą porażkę. Jeśli wyznaczają „kary” za złe zachowania, krytykują i ośmieszają dziecko, maluch czuje się z tym źle i często nie rozumie rodzicielskich zachowań. Czym rodzice bardziej naciskają, by dziecko bawiło się z innymi i oddawało swoje rzeczy, tym maluch bardziej o nie walczy, obawiając się, że mógłby je utracić. Dopiero nieco starsze dziecko ( około 3 – 4 roku życia) potrafi dostrzec różnicę między „moje” i „twoje”, odkrywa przyjemność w zabawach z rówieśnikami i zaczyna dostrzegać potrzebę dzielenia. Jednak nie zawsze  potrafi ją zrealizować. Chciałby już pożyczyć od kolegi łopatkę, ale swoje grabie udostępnia niechętnie. Potrzeba czasu, by maluch dokonał odkrycia, że prawdziwa współpraca wymaga wymiany. Powoli zaczyna rozumieć, że jeśli bawi się budując piaskowe zamki, to zabawa będzie tym lepsza, im chętniej będzie zamieniał się łopatkami, wiaderkami i grabiami, pożyczał własne i dostawał cudze. Rodzice mogą pomóc dziecku nauczyć się nie tylko brania, ale i dawania. Dzieciom potrzebna jest atmosfera, w której dorośli dają i biorą, w której promowana jest współpraca, a nie rywalizacja. Jeśli dzieci rywalizują, niechętnie się dzielą. Warto więc zadbać o to, by już między rodzeństwem było jak najmniej rywalizacji, a więc nie stawiajmy ich sobie za przykład, nie porównujmy i nie zachęcajmy do wyścigów. Każde dziecko ma  potrzebę posiadania i część zabawek chce, by była wyłącznie jego własnością. Zadbajmy jednak o to, by przynajmniej część z nich była wspólna. Czasem więc zdecydujmy się na zakup gry rodzinnej, której nikt  nie będzie właścicielem, a grać w nią będą mogli wszyscy. Starajmy się obdarowywać wzajemnie, choćby bardzo malutkimi prezentami. Z okazji i bez niej. Dziecko nauczy się czerpać przyjemność nie tylko z brania, ale i z dawania. Pamiętajmy, że jeśli kupujemy drogie zabawki czy te które łatwo zepsuć i wciąż powtarzamy dziecku, by o nie dbało, maluch może zacząć bać się pożyczać je. „Przecież może się zepsuć” – obawia się i nie pozwala bawić się koledze. Podobnie będzie z innymi rzeczami – ubraniami, przedmiotami codziennego użytku… Jeśli dziecko jest przekonane, że coś jest bardzo drogie, to lęk o przedmiot przysłania chęć dzielenia.

Uczmy też dziecko dzielenia się słodyczami i tym wszystkim, co ono bardzo lubi, ale lubią też inni. Unikajmy sytuacji, kiedy słodycze dostaje wyłącznie dziecko, bo przyzwyczajamy je do tego, że jest wyróżniane, że należy mu się i ze tylko ono powinno dostać smakołyk. Częstowania też trzeba się nauczyć.

         Na naukę dzielenia ma wpływ temperament dziecka. Niektóre maluchy bardzo silnie wszystko przeżywają, źle znoszą zmiany i potrzebują więcej czasu na przemyślenie każdej swojej decyzji, tej o odstąpieniu zabawki również. Pozwólmy takiemu malcowi przemyśleć decyzje „pożyczyć czy nie” i spokojnie rozmawiajmy na ten temat. Pokazujmy przykłady zachowań innych dzieci, które czerpią radość z dawania, czytajmy o tym i zwracajmy uwagę na pozytywnych bohaterów bajkowych. Unikajmy przyczepiania etykietek „samolub”, bo tych nalepek trudno się pozbyć. Chwalmy najmniejsze przejawy społecznych zachowań i cieszmy się razem z dzieckiem, gdy i ono tę przyjemność odkryje.

K.Z.